Previous następna
Nr 5/2012 ...
Nr 4/2012 ...
Nr 3/2012 ...
Nr 1-2/2012 ...
nr 12/2011 ...
Nr 11/2011 ...
Nr 8-10 ...
Nr 7/2011 ...
Nr 6/2011 ...
Nr 5/2011 ...
Nr 3-4/2011 ...
Nr 1-2/2011 ...
Nr 9/2010 ...
Nr 7-8/2010 ...
Nr 6/2010 ...
Nr 5/2010 ...
Nr 3-4/2010 ...
Nr 1-2/2010 ...
Nr 12/2009 ...
Nr 11/2009 ...
Nr 10/2009 ...
Nr 9/2009 ...
Nr 7-8/2009 ...
Nr 6/2009 ...
Nr 5/2009 ...
NR 3/2009 ...
Nr 2/2009 ...
Nr 1/2009 ...

Wiersze Janusza Urbaniaka

CHWILA  

dzień zasłonięte oczy

a w dłoniach twarz

ile takich dni? 

 

siedzę na łące skulony

w oddali granat chmur  

 

przyglądam się słowom 

pytam  

 

nade mną jakiś ptak

to chwila tylko 

i dwa miliony lat  

 

BEZ IMIENIA

  

chwiejący się dniu

na długim postronku

jak topola strzelająca

w pustkę

dniu schylony do

wieczoru zastygły

w ciemnej toni

bez imienia

kamienny

a tak ważny

wodo tęsknoty za czymś

co płynącym konturem

wśród niepokonania

i bólem odejścia

w przedwiedzy

zanim stanie się

czym stanie

jak zawoła

przynieś z sobą wielkie lustro

niech przyłożą je do ust z

których słowa nie potrafią

unieść rozdarcia   

 

OPOWIEŚĆ

 

przyszedł taki dzień że zaczął

milczeć i stawał się kamieniem

nie umiał pić z wypełnionych strumieni

w tej plątaninie dat imion i barw

której nie rozumiał a nie mając

w sobie strzelistości odpływał

choć wokół wychylały się liście

i rozkrzykiwał się ptak

pomyślał wtedy że może matka

próbuje coś powiedzieć widząc jak ciężki

jest głaz przesłaniający jego wiarę

bo ona wiedziała o nim wszystko

księżyc któremu przyglądał się codziennie

chodząc tam gdzie nie było już dni jego

i jego ludzi zniknął przebił się poza noc

i odwrócony komuś innemu snuł trywialną

opowieść o tym że wszystko co jest

na pewno jest 

 

PYTANIA 

 

co mówisz do mnie drzewo

nad czym bolejesz że słowa ich

były krzywe a dotknięcia

niewydarzone

co śpiewasz liśćmi

na wietrze potocznymi

kim jestem w twoim śnieniu

które przetacza się przez

galaktyki czy tylko robakiem

jestem zbyt nieułożonym

czy plamą może westchnieniem

nieważnym kolorem

że trwanie jest kamieniem

w którym tli się obłok

że w wielości jest wielość

a ponad nią znów wielość

siła ponad lekkością z której

sączy się zapisana w słowach

pieśń najdotkliwsza 

  

JEST COŚ 

 

przetoczył się świetlisty

krąg nie nuciłeś o śmierci

niewiadome milczało wciąż

nęciły krwią kobiety

 

dziś krajobraz jak siwy koń

mówią do mnie zroszone

drzewa liście rażą

tysiącem słów seplenią

i drżą

 

wykrzyczały już wszystko

w głos że jest coś

jest coś a mogło być inaczej

 

 

Autorem wierszy jest Janusz Urbaniak

- mieszka w Krotoszynie, gdzie od ponad 20 lat jest wydawcą lokalnego tygodnika "Rzecz Krotoszyńska". Wcześniej też przez 20 lat pracował na Uniwersytecie Wrocławskim w Instytucie Filologii Polskiej. W 2011 roku jego wiersze weszły w skład książki poetyckiej "Nowa Kwadryga", wydanej przez wydawnictwo "Rhytmos" w Poznaniu. Przygotowuje samodzielny tom "Pierwsze zło".

 

 

 

 

 

 

 

 

opal copy