Poezja Piotra Szczepańskiego
***
ja nie muszę do Paryża
Philadelphia też nie w smak
brama raju się otwiera
kiedy stopą swą dotykam
w przedniedzielne przedpołudnie
starej drogi lub chodnika
moje miasto
tam przez lata
każdą trawę odwiedziłem
rozmawiałem z każdym domem
a niektóre też latarnie
były świadkiem oświecenia
pewne knajpy czy kawiarnie
znam z imienia
moje miasto
drzewa w parku
przytulałem w dni deszczowe
wszystkie ławki
tam dzieliłem się z ptakami
ulotnością szczęścia